Martyna Basta

Mam umiłowanie do długich i dłużących się kompozycji, bo to jeden (tuż obok aktywności topienia się na słońcu) z moich ulubionych sposobów na unik wobec czasu, jego umykania, przemijalności i nieustannej, dojmującej i usilnej obecności. I choć muzyka idealnie wpisuje się we wszystkie wymienione przeze mnie jego aspekty, sama będąc przecież zbudowaną na czasowości, to cztery uważne kompozycje, którymi chciałabym się podzielić z Wami w dzisiejszym odcinku audycji, sprawiają, że wszystko wokół zastyga, a fale wydają się nie mieć ani początku ani końca.

Zaczniemy dziś od tych budujących Ocean Pacyficzny, których burzliwą poetykę uwiecznił Rip Hayman na swoim najnowszym albumie „Waves: Real and Imagined”, a zakończymy hipnotycznym, repetytywnym dźwiękiem fortepianu gdzieniegdzie przypominającym odgłosy odległej burzy.

traklista
  • Rip Hayman - Seascapes
  • Theodore Cale Schafer - It’s Not a Skill, it’s a Curse
  • Kiera Mulhern - Cave Outside of Which
  • Jérôme Noetinger and Anthony Pateras - 20h14 / 20h29
podobne odcinki

01/12/2022

pssst: #77: (JEŻ) MIŁOŚĆ, BÓG, PRZESTRZEŃ

04/07/2020

Nowa Ściana Wschodnia: półsen

03/09/2024

Inne tańce: Inne tańce na koniec wakacji