Pielesze: s04e03// trzydzieste pierwsze sierpnie

Dziś odcinek o kładzeniu się cieniem i o niedzieli wieczór, czyli wspominam trzydzieste pierwsze sierpnie (bez względu na to, kiedy wypadały). Być może to pierwszy odcinek, w którym więcej mówię niż gram muzy, ale z wakacjami tak bywa, że czasem przegadasz całe zanim zdążysz zrobić to, na czym Ci zależało. Znajdzie się kilka wspomnień o miłości mojego dziadka do kubańskich ud i kilka o emotrapowch jezusach chrystusach, a łączyć te rzeczy będzie konieczność pożegnań. Zaskakująco dużo jest też o seksie i ciałach gnących się pod zerwaniem ulewy i na apelach szkolnych. Wszystko delikatnie drży, rozchwiewa i wiotczeje. Pachnie mdłą słodyczą, ale to dobrze, nawet jeżeli sam nadal trochę nie umiem tego przyznać.