Świergoty: #15. Ławeczka. Ambient dla Gutka

Kiedy pod nieobecność moich rodziców zajmowałem się domem rodzinnym oraz zamieszkującym go od lat psem Gutkiem, czułem się trochę jak w mitycznych Wilkowyjach – na mojej ulicy wszyscy znają się nawzajem i nawet mimo faktu, że wspomniana ulica jest traktowana jako jedna z obwodnic miasta, można powiedzieć, że atmosfera okolicy jest bardzo sielska, jakby żywcem wyjęta z podnoszącej na duchu powieści o domku nad mazurskim jeziorem. Najpiękniejsze w tych dniach były wieczory, kiedy wychodziłem z Gutkiem na ławkę przed domem, odpalałem papierosa, po czym siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w rozświetlone za polami i za rzeką miasto, a za nim skryte w ciemnościach góry, a w lesie nieopodal śpiewały słowiki i drozdy, a w pobliskich stawach chórem rechotały żaby. Siedzieliśmy tak i myśleliśmy – Gutek pewnie o mortadeli, a ja m.in. o utworach z dzisiejszej audycji.