Kto nie skacze: #3 choreomania
18/07/2020
Anka HerbutLukas Wojcicki
Choreomania. Epidemia tańca. Taneczna zaraza. Od Strasburga po Maastricht. Od mostu na rzece Mozie po Niderlandy. Od Paryża po Liège. Między dietyloamidem kwasu lizergowego a współdzielonym społecznie stresem. Między katastrofą sfery gestycznej, transem i spazmami. Mniej więcej od VII do XVIII wieku samochoreografujące się tymczasowe wspólnoty tańczących ciał anektowały place miast i ulice. Widmo przejęcia ich przez tańczącą chaotycznie zbiorowość spędzało sen z powiek władzy. Co łączy średniowieczną choreomanię z koronawirusem? Jaki jest jej związek z rejwem i protestami w przestrzeni publicznej? Dlaczego władza boi się tańca i po co jej kategorie takie, jak „choroba” i „nielegal”?