Niemaczego słuchać: #20 muzyczna gołoledź feat borys cbd
Przygotujcie czteropak piwka w puszcze i złóżcie się na największy placek z dominium bo gołąb z Zalesia w butlegowej koszulce doom wjeżdża pociągiem na Śródmieście, słychać syczący dźwięk otwieranych puszek po piwie a przez bezzębne usta wypadają kiepy dopalane prosto z koszy na śmieci.
Godzina muzycznego mieszanego sosu powodującego palenie rury. Synth nagrywany w szafie na wagarach, oi! ze stadionu trzecioligowej drużyny złożonej z zasuszonych skinów i panków pamiętających czasy cock sparera, garażowe wczasy nad zalewem pełnym dresiarzy w kradzionych bmw, martwych ryb i rypiących insektów, pank pełen wągrów nagrywany pod wpływem osadzającego się na wątrobie grzyba wyrosłego w pudełku po zupce instant zalanej mocnym romperem. Mózgowa gołoledź rani twoje brudne uszy przypinką eye for an eye. PRYSZCZE, KOMARY I TANIE BROWARY